Tag: Stachura

Poetry

February 2 – The White Locomotive (Biała lokomotywa) by Edward Stachura

[audio:https://www.konicki.com/wp-content/uploads/2009/02/sdm-biala-lokomotywa]

Sunęła poprzez czarne łąki,
Sunęła przez spalony las.
Mijała bram zwęglone szczątki,
Płynęła przez wspomnienia miast.

Biała lokomotywa
Biała lokomotywa

Skąd wzięła się w krainie śmierci
Ta żywa zjawa, istny cud.
Tu pośród pustych i martwych wierszy
Tu gdzie już tylko czarny kurz.

Biała lokomotywa
Biała lokomotywa

Ach, ach czyj to jest,
Tak piękny hojny gest.
Kto mi tu przysłał ją,
Bym się wydostał stąd.

Białą lokomotywę
Białą lokomotywę

Ach, któż no, któż to może być
Beze mnie kto nie może żyć.
I bym zmartwychwstał błaga mnie
By mnie obudził jasny zew

Białej lokomotywy
Białej lokomotywy

Suniemy poprzez czarne łąki,
Suniemy przez spalony las.
Mijamy bram zwęglone szczątki,
Płyniemy przez wspomnienia miast.

Z białą lokomotywą
Z białą lokomotywą

Gdzie brzęczą pszczoły, pluszcze rzeka
Gdzie słońca blask i cienie drzew
Do tej co na mnie w życiu czeka
Do życia znowu nieś mnie, nieś

Biała lokomotywo
Biała lokomotywo

Music by Stare Dobre Małżeństwo

Poetry

January 28 – Life is not theater by Edward Stachura

Life is theater, you say, you explain;
Masks and such, and false pretenses;
All entertainment, nothing but a game,
From the openning to the closing –
It is a game!

Life is not theater, these are the facts;
Life is not a colourful masquerade;
Life is difficult, then beautiful once again;
Everything else pales, pales like death!
You and me– theater for two!
You and me!

You — you never shed a real tear.
At most you raise an eyebrow.
Even when things are bad, they’re not bad.
Because you’re playing.

Me — I carry my heart on my sleeve.
My life built upon hardship.
But I am not crippled, only you!

Today an artist’s party, you will certainly go;
Many guests, mingling;
Flirting and drinking, certainly dancing,
Whatever opening will close afterward.
And “bye!”

I will stop in for a moment, until it gets stuffy;
Two vodkas, and I’ll quietly slip out;
I will walk to the fountain and drench myself.
I will walk out, creating a miraculous poem.
You and me– theater for two!
You and me!

You — you never shed a real tear.
At most you raise an eyebrow.
Your happiness is not infectious.
Because you’re playing.

Me — I carry my heart on my sleeve.
My life built upon hardship.
But when I laugh, the whole would laughs with me!

Translation by Dcn. Jim

Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz;
Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada;
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach.
To jest gra!

Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam;
Życie to nie tylko kolorowa maskarada;
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest;
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć!
Ty i ja – teatry to są dwa!
Ty i ja!

Ty – ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle.
Bo ty grasz!

Ja – duszę na ramieniu wiecznie mam.
Cały jestem zbudowany z ran.
Lecz kaleką nie ja jestem, tylko ty!

Dzisiaj bankiet u artystów, ty się tam wybierasz;
Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera;
Flirt i alkohole, może tańce będą też,
Drzwi otwarte zamkną potem się.
No i cześć!

Wpadnę tam na chwilę, zanim spuchnie atmosfera;
Wódki dwie wypiję, potem cicho się pozbieram;
Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb;
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz.
Ty i ja – teatry to są dwa.
Ty i ja!

Ty – ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.
I niezaraźliwy wcale jest twój śmiech.
Bo ty grasz!

Ja – duszę na ramieniu wiecznie mam.
Cały jestem zbudowany z ran.
Lecz gdy śmieje się, to w krąg się śmieje świat!