Poetry

October 14 – Lament VI by Jan Kochanowski

My cheerful singer! Sappho of the Slavs!
..You stood lawfully to inherit
Not just my earthly goods but also my lute.
..Your songs showed that promise:
Your lips in daytime never still
..Just as at night, hidden in the dale,
Sings the tiny joyful nightingale.
..Too soon you fell silent.
Suddenly cruel Death
..Scared you away, my dear, gifted bird!
My ears have not been sated
..With your songs, those few I heard
Have cost me dear.
..Kissing your mother, at death’s door you sang:
“I will no longer serve you, mother dear,
..I will not linger at your laden board,
I lay down my keys, I must abroad
..And lose for ever my dear parents’ care.”
These, together with what fatherly grief
..Finds too painful to recall,
Were her last words. And it is well
..Her mother has outlived this pained farewell.

Translated by Adam Czerniawski

Ucieszna moja śpiewaczko, Safo słowieńska,
..Na którą nie tylko moja cząstka ziemieńska,
Ale i lutnia dziedzicznym prawem spaść miała;
..Tęś nadzieję już po sobie okazowała,
Nowe piosnki sobie tworząc, nie zamykając
..Ustek nigdy, ale cały dzień prześpiewając,
Jako więc lichy słowiczek w krzaku zielonym
..Całą noc prześpiewa gardłkiem swym ucieszonym.
Prędkoś mi nazbyt umilkła, nagle cię sroga
..Śmierć spłoszyła, moja wdzięczna szczebiotko droga.
Nie nasyciłaś mych uszu swymi piosnkami
..I tę trochę teraz płacę sowicie łzami.
A tyś ani umierając śpiewać przestała,
..Lecz matkę ucałowawszy, takeś żegnała:
“Już ja tobie, moja matko, służyć nie będę
..Ani za twym wdzięcznym stołem miejsca zasiędę;
Przyjdzie mi klucze położyć, samej precz jechać,
..Domu rodziców swych miłych wiecznie zaniechać”.
To, i czego żal ojcowski nie da serdeczny
..Przypominać więcej, był jej głos ostateczny.
A matce, słysząc żegnanie tak żałościwe,
..Dobre serce, że od żalu zostało żywe.