Poetry

April 21 – Song VIII by Mikołaj Sęp Szarzyński

Gold’s tried by a touchstone – man, by gold;
But owning it or not, with virtue hath naught ado.
Vainly the gentle metal they praise and rebuke;
E’er free of it’s he whom Lord God gave reason.

He’s spurned greed unsated, he’s spurned odious fear;
Owning not, he yearns not; in profusion, he pales not.
He lends not on account, nor vainly squanders;
Gold he prizes in measure, both greatly and little.

Still by word and deed did thy grandchild, Jesse,
Freely declare excess wealth excess poison.
To whom He giveth not, God’s more kind than
To him with surfeit; who’d judge right, knows.

In woe, man so wishing, shall obtain solace;
‘Tis easy tho, all faring well, one’s mean to lose;
A sweetly ulcer from this sad indolence ariseth,
For what healthy seems, doth work greatest harm.

No longing have I for fame in both fortunes;
Yet him I know truly content who solace in Thee
Alone, O Lord, doth take, who of other cares is empty,
And who for thy sake, thoughts of self hath scorned.

Translated by Richard Sokoloski

Złoto znać na strzechstenie, człowieka na złocie;
Mieć abo nie mieć złota – nic przez się ku cnocie.
Próżno chwalą i ganią ten kruszec łagodny:
Komu Pan Bóg dał rozum, zawżdy jest swobodny.

Wygnał chciwość niesytą, wygnał strach szkarady,
Więc nie wzdycha nie mając, w dostatku nie blady.
Nie pożycza u skrzynie, darmo nie szafuje,
Z baczeniem złoto drogo i tanie szacuje.

Ale jawnie oświadczył słowy i przykładem
Twój wnuk, Jesse, iż zbytnie skarby zbytnym jadem.
I z tym, komu ich nie da, Bóg barziej łaskawie,
Niż z tym, co ich ma nazbyt; zna, kto sądzi prawie.

W nędzy człowiek dostanie, gdy chce, pocieszenia,
Trudno, gdy wszytko k myśli, nie stracić baczenia.
Skąd z letargu smutnego wrzód smaczny przychodzi,
Bo się to zdrowo widzi, co nabarziej szkodzi.

Nie pożądam znacznym być w nieszczęście oboje,
Lecz znam prawie szczęśliwym, kto pociechy swoje
W tobie samym ma, Panie, próżen inszych rzeczy,
I dla ciebie sam siebie wzgardził mieć na pieczy.