![]() |
5:06am | Posted a tweet on Twitter. |
![]() |
5:06am |
Updated status on Facebook.
Deacon Jim Just added myself to the http://wefollow.com twitter directory under: #deacon #blogger #mac.
|
![]() |
10:01am |
Posted a tweet on Twitter.
New blog post: Daily Digest for 2009-03-22 http://tinyurl.com/cc7hk2
|
![]() |
10:01am |
Updated status on Facebook.
Deacon Jim New blog post: Daily Digest for 2009-03-22 http://tinyurl.com/cc7hk2.
|
O golden season in childlike disguise,
Gay Spring! so gratefully we feel thy smile
We needs must overlook thy vagaries
Whether thy winds blow cold or warmly wile;
Or thou with childlike freedom dost presume
To fright with snow the flowers that earliest bloom.But shouldst thou frighten thou wilt do no harm,
Neither with freezing cold nor sultry glare;
Thou pleasant season! adding to each charm
An understanding with the sun and air.
Thou knowest when to warm and when to cool,
And age refreshed grows young beneath thy rule.Thou hast the power to unbind the earth
From frosty chains and give her liberty —
A loving child to her who gave thee birth,
Her fetters fall from her when touched by thee.
And through the warmth that in thy bosom stirs
The icy grasp is loosed at length from hers.When passes winter’s dark, tyrannic sway,
From thee the earth fresh inspiration draws
Thou openest warm thoroughfares each day
Where frozen clod and hardened debris thaws.
When thy soft breath goes forth upon the Earth.
Life conquers death in all renewing birth.
From —Poets and Poetry of Poland A Collection of Polish Verse, Including a Short Account of the History of Polish Poetry, with Sixty Biographical Sketches of Poland’s Poets and Specimens of Their Composition— by Paul Soboleski.
O! złoty wieku w postaci dziecinnej,
Wiosno wesoła! toć się pięknie śmiejesz.
Wszystko twej ujdzie płochości niewinnej,
Czy chłodem dmuchasz, czyli ciepłem grzejesz;
Wolność jak dziecku dla swojej zabawki
Dziś urodzone straszyć śniegiem trawki.Przecie choć straszysz, nie uczynisz szkody,
Ni skrzepłem zimnem, ni przykrem gorącem:
Przyjemna pora, czas miły, czas młody
Ma swą umowę z powietrzem i słońcem.,
Wie kiedy zagrzać, wie kiedy ochłodzić,
Ma sposób starość orzeźwić, odmłodzić.Ty okowaną i ściśnioną ziemię
Od tęgich mrozów uwalniasz z niewoli:
Jak córka matki kochająca plemię,
Kajdany zimne rozpuszcza powoli,
Potem zaś bliższym ogniem gdy dosadzi,
Z lodowej więzy więźnia wyprowadzi.A po tyrańskiej zimowej opiece
Pozwalasz ziemi odetchnąć swobodnie,
To otworzywszy ciepłych duchów piece
Skościałe role rozwalnia wygodnie:
Im częstsze tchnienia z ust swych rozpościera,
Wszystko się rodzi, a nic nie umiera.Choć się zasępisz, choć płaczem rozkwilisz,
Nie przykro patrzeć na twoje grymasy,
Spragnioną matkę swymi łzy posilisz,
Ucieszysz pola, łąki, kwiaty, lasy:
Ty wszem żywiołom pożytek przynosisz,
Gdy perłowymi wody często rosisz.Ty szczodrą zwać się możesz monarchinią,
Która corocznie barwy wszystkim dajesz,
Czego najwięksi mocarze nie czynią,
Tyś chętna w datku, nikogo nie łajesz,
Ty wiesz, co komu za kwartał należy,
Nikt o zapłatę z supliką nie bieży.Zielone lasy w cieniach rozmaitych
Z pięknych kolorów swe okrycia mają:
Insze na brzozach, insze w gajach skrytych,
Insze na drzewkach niskich się wydają
Insze na buku, grabinie i sośnie,
Insze na dębie, który sto lat rośnie.Insząś zieloność łąkom naznaczyła,
Jedwabne trawy dawszy im za płaszcze,
Ślicznymi kwiatki jak cacko upstrzyła:
Z tymi się Zefir bawiąc skrzydłem głaszcze,
Te też wzajemnie jak z dzieckiem igrają,
Jedne się wznoszą, a drugie zniżają.Dopieroż kwiatkom, ziołom ogrodowym,
Obacz, jak piękne sprawiła sukienki,
Trudno opisać, ni Appellesowym
Pędzlem malować ich kolorów wdzięki,
Niech się paryskich fabryk materyja
Wstydzi, wenecki jedwab w kłąbek zwija.